Mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa znów elektryzuje. W ostatnich dniach w mediach odbyły się bitwy na słowa pomiędzy kibicami, pracownikami klubów, a nawet samymi prezesami. W sobotę czas na wojnę, którą stoczą na boisku piłkarze.
Zawsze, gdy Lech Poznań rywalizuje z Legią Warszawa jest o tym meczu głośno. Przynajmniej kilka dni przed i kilka dni po. Trybuny zazwyczaj wypełniają się jeśli nie w komplecie, to w zdecydowanej większości. Zarówno w Poznaniu, jak i Warszawie. W sobotę będzie podobnie. Na Inea Stadionie zasiądzie ponad 40 tysięcy widzów. W dniu meczu poznański klub świętuje 94 urodziny. Wymarzonym prezentem dla wszystkich kibiców z pewnością byłoby zwycięstwo z odwiecznym rywalem.
Atmosfera przed meczem jak zawsze jest gorąca. Podgrzewali ją w mediach i serwisach społecznościowych nie tylko kibice, ale również prezesi, pracownicy obu klubów, a nawet sponsor Kolejorza, który w ramach akcji #odHAMsię wymieni kibicom Lecha koszulki Kaspra Hamalainena na nowe z nazwiskiem Dawida Kownackiego. Prowokacje rozpoczął Bogusław Leśnodorski, ale Karol Klimczak nie pozostał dłużny. W sobotę wszelkie medialne przepychanki zejdą na dalszy plan, a na wojnę wyjdą zawodnicy i wszystko rozstrzygnie się na boisku.
Lech w ostatnich dwóch sezonach radzi sobie z Legią bardzo dobrze. Od momentu, gdy trenerem zespołu przestał byćMariusz Rumak Kolejorz nie przegrał z warszawskim zespołem spotkania ligowego. Jego wyższość musiał uznać tylko w Pucharze Polski. Lech wygrał ostatnie trzy ligowe mecze z rzędu, a do tego dorzucił jeszcze efektowne zwycięstwo w Superpucharze Polski w lipcu ubiegłego roku.
Mimo dobrej passy według bukmacherów to Legia jest faworytem najbliższej potyczki. Podopieczni Stanisława Czerczesowa są liderem Ekstraklasy i jeśli wygrają z Lechem, to umocnią się na tej pozycji, bo w piątek Piast Gliwice tylko zremisował z Koroną Kielce. Obecnie Legię i Lecha w tabeli dzieli 15 punktów różnicy. Dla poznaniaków to idealna szansa na zmniejszenie straty, ale łatwo nie będzie.
W ostatnich dniach w Lechu z problemami zdrowotnymi zmaga się spora liczba zawodników. – Mam nadzieję, że Paulus Arajuuri i Gergo Lovrencsics swoje już odchorowali. Problemy wciąż jednak mająAbdul Aziz Tetteh i Vladimir Volkov. Nie najlepiej czują się ponadto Jasmin Burić, Kebba Ceesay, Darko Jevtić, Tomasz Kędziora i Dariusz Dudka. Wygląda na to, że do nich też dobiera się jakaś choroba – wylicza Jan Urban. Większość z tych zawodników pewnie będzie do dyspozycji trenera, ale ślad po chorobie na pewno pozostanie i ich organizm będzie nieco osłabiony. Poza tym pod dużym znakiem zapytania stoi występ Łukasza Trałki i Karola Linettego. Pierwszy doznał urazu stawu skokowego podczas meczu Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec, a drugi od kilku tygodni ma problemy z żebrem. Na pewno nie zagrają Szymon Pawłowski i Marcin Robak oraz pauzujący za kartki Marcin Kamiński.
Zdecydowanie lepiej wygląda sytuacja kadrowa Legii. Według doniesień medialnych z Lechem nie wystąpi Kasper Hamalainen, który zimą przeszedł do wicemistrzów Polski właśnie z poznańskiej drużyny. Jan Urban żałuje, że jego były podopieczny nie zagra przeciwko Kolejorzowi. – Chciałbym nawet, żeby Hamalainen wystąpił – wcale nie dlatego, że nie mam do niego szacunku. On po prostu miał ostatnio przerwę i pewnie nie jest jeszcze w najwyższej dyspozycji – wyjaśnił Urban. Oprócz Fina w Poznaniu nie zagra Michała Kucharczyka. W kadrze meczowej zabrakło miejsca dla Bartosza Bereszyńskiego.
Lech Poznań – Legia Warszawa
sob. 19.03.2016 godz. 20:30
Przewidywane składy:
Lech Poznań: Burić – Kędziora, Arajuuri, Wilusz, Kadar – Trałka, Tetteh – Lovrencsics, Gajos, Jevtić – Kownacki.
Legia Warszawa: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Rzeźniczak, Hlousek – Borysiuk, Jodłowiec – Guilherme, Duda, Prijović- Nikolić.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Comments
0 comments