Lech Poznań pokonał Wisłę Płock 2:0 w drugim sparingu rozgrywanym przed rozpoczęciem nadchodzącego sezonu. Bramki zdobyli Dawid Kownacki i Dariusz Formella.
Mecz lepiej rozpoczęła Wisła Płock. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Dominika Furmana piłka trafiła na głowę Mikołaja Lebedyńskiego, który nie trafił w światło bramki. Po chwili Lech mógł odpowiedzieć, po rzucie rożnym piłka trafiła wykonywanym przez debiutującego w zespole Radosława Majewskiego doleciała do Macieja Wilusza. Obrońca został jednak zablokowany. Kilka minut po tej sytuacji Wisła ponownie zaatakowała, po ładnej akcji piłka dotarła do Lebedyńskiego. Napastnik przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Matusa Putnocky’ego.
Kwadrans przed końcem pierwszej części spotkania Lechici mieli rzut rożny, po którym faulowany był Maciej Wilusz, a sędzia wskazał na punkt karny. Do „jedenastki” podszedł Dawid Kownacki i pewnym strzałem w dolny róg bramki wyprowadził Kolejorza na prowadzenie. Od tego momentu inicjatywę na boisku przejęła drużyna Jana Urbana. Gospodarze mogli podwyższyć wynik jeszcze przed końcem, ale za każdym razem brakowało precyzji lub dobrze spisywał się bramkarz gości.
W drugiej połowie na murawie pojawił się m.in. Maciej Makuszewski, dla którego był to pierwszy mecz w niebiesko-białych barwach, po tym jak trafił do Lecha na zasadzie wypożyczenia z Lechii Gdańsk. Dziesięć minut po wznowieniu gry, Lechici podwyższyli prowadzenie. Piłka doszła do stojącego przed polem karnym Macieja Gajosa, ten uderzył na bramkę Wisły, bramkarz odbił ten strzał, na co tylko czekał Dariusz Formella, który podwyższył prowadzenie Poznaniaków. Wychowanek Arki Gdynia mógł po chwili zdobyć swojego drugiego gola w tym spotkaniu, lecz po dobrym dośrodkowaniu Macieja Makuszewskiego, młody skrzydłowy uderzył niecelnie. Goście z Płocka próbowali zdobyć kontaktowego gola. Brakowało im jednak za każdym razem precyzji.
Pod koniec Lech Poznań mógł zdobyć trzecią bramkę w meczu. Ładną, kombinacyjną akcję pomiędzy rozegrał Pawłowski i Kownacki, ten drugi podał do wbiegającego Formelli, lecz jego strzał został zatrzymany przez bramkarza Wisły. Kilka chwil później gola w swoim pierwszym meczu mógł zdobyć Makuszewski, lecz jego uderzenie głową było minimalnie niecelne. Tuż przed ostatnim gwizdkiem Kownacki był bliski zdobycia dubletu, ale ponownie zabrakło skuteczności.
Comments
0 comments