Fot. Michał JankowskiLech Poznań pokonał Cracovię 2:0, a pierwsza bramka padła po ładnym strzale Kamila Jóźwiaka. Wszyscy chwalą za tą akcję sędziego Jarosława Przybyła, który wcześniej nie przerwał gry. Okazuje się, że nie zamierzał, co było poważnym błędem.

W 82. minucie bardzo dobrą akcją popisał się Makuszewski. Pomocnik Lech Poznań wpadł w pole karne i został ewidentnie sfaulowany przez Ołeksija Dytiatjewa. Wszyscy spodziewali się, że Jarosław Przybył widzący doskonale całą sytuację podyktuje rzut karny. Tymczasem sędzie nie zdecydował się użyć gwizdka, do piłki na szesnastym metrze dopadł Kamil Jóźwiak i zdobył bramkę.

Po meczu wszyscy chwalili arbitra, że zachował zimną krew i puścić grę, dzięki czemu poznaniacy mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia. Tymczasem okazuje się, że Jarosław Przybył niekoniecznie widział faul w tej sytuacji. – Uważam, że w tej sytuacji był karny. Sędzia po całej akcji powiedział, żebym nie szukał karnego. Nie wiem jak w tej sytuacji mogłem uniknąć zderzenia, ale ok. Kamil strzelił bramkę i super – mówił po meczu na łamach oficjalnej strony klubowej Maciej Makuszewski.

Czytaj całość na WP SportoweFakty

Comments

0 comments